Stanowisko Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga po emisji filmu pt. „Pamiętajcie”.

Z wielką niecierpliwością czekaliśmy na emisję filmu pt.: „Pamiętajcie”, którego produkcja została sfinansowana przez samorząd Marek (38.745,00 zł) i do kórego zadań należy m.in:. upowszechnianie wiedzy historycznej, szczególnie wśród dzieci i młodzieży. Jednak po obejrzeniu materiału filmowego stajemy na stanowisku, że jego obecność w sieci powinna być wstrzymana do chwili zamieszczenia odpowiednich wyjaśnień lub sprostowań czy nakręcenia jego II części.

W końcowych minutach filmu jego narrator informuje i podkreśla, że Marki zostały zajęte przez oddziały wojsk niemieckich w dniu 14 września 1939 r., kiedy to rozpoczęła się okupacja naszej miejscowości, która trwała do dnia 14 września 1944 r., a więc dokładnie pięć lat. Właśnie w dniu 14 września oddziały Armii Czerwonej wkroczyły do Marek, wyzwalając je z niemieckiej okupacji. I tu następuje koniec filmu, kropka – Armia Czerwona wkroczyła do Marek i odtąd już mieszkańcy naszego miasteczka żyli długo i szczęśliwie.

Zostawienie widza z takim końcowym przekazem budzi uśmiech politowania i wymusza postawienie kilku zasadniczych pytań związanych właśnie z tym, zaprezentowanym przekazem historycznej wiedzy.

Dlaczego autorzy filmu nie wspomnieli nic o zachowaniach żołnierzy Armii Czerwonej, gwałtach, rabunkach na mieszkańcach Marek i okolicznych miejscowości, kiedy hordy rozpasanych i pijanych krasnoarmiejców dobijały się do domów w poszukiwaniu – spirytu, dziewoczek i czasów?

Dlaczego nie dopowiedziano na zakończenie filmu, że wyzwolenie spod okupacji niemieckiej zostało zastąpiono nową formą, może nawet bardziej wyrafinowaną psychologicznie – okupacją sowiecką? Okupacja czarna spod znaku swastyki (haken krojca) została zastąpiona przez okupację czerwoną spod znaku sierpa i młota.

Dlaczego nie wspomniano o tym, że żołnierze Armii Krajowej VII Obwodu „Obroża” II Rejonu „Celków – Marki”, którzy wykonując dyrektywę naczelnego wodza (w ramach planu „Burza”), starali się wspomagać nadciągające wojska radzieckie i razem walczyć z oddziałami niemieckimi, jednocześnie występując w roli gospodarzy na wyzwalanych przez wojska radzieckie terenach? Ta współpraca żołnierzy AK z wojskami Armii Czerwonej zakończyła się już październiku 1944 r. kiedy rozpoczęły się ich masowe aresztowania, dokonywane przez funkcjonariuszy NKWD, niekiedy przy pomocy lokalnych denuncjatorów. W efekcie tych aresztowań na „nieludzką ziemię” do sowieckich łagrów i obozów pracy wywieziono z samych tylko Marek 48 żołnierzy AK w tym komendanta II Rejonu mjra Henryka Okińczyca ps. „Bill” oraz pierwszego komendanta  II Rejonu dr. Sergiusza Hornowskiego ps. „Adam”. Wielu z nich jak np. mjr Okińczyc, nie wróciło już do Polski, a ich mogiły pozostają , gdzieś w ostępach syberyjskiej tajgi lub na stepach Kazachstanu. Ci, którym dane było przeżyć i po kilku latach wrócili do Ojczyzny zostawili świadectwo swego pobytu w kraju „gde tak swabodno dychajet czełowiek”.

Także w 13 minucie filmu p. mjr Jerzy Zybert opowiada o pewnym wydarzeniu, które miało miejsce na ul. Fabrycznej koło krzaka (taki napis wyświetla się na pasku). Montujący ten film i jego narratorzy nie mają pojęcia, że chodzi tu o  cegielnię należącą do Jana Mańka, którego mieszkańcy Marek nazywali po prostu „Krzak” Taką miał ksywę – powiedzielibyśmy dzisiaj.

Byłem inicjatorem spotkań pomiędzy pracownikami działu edukacji Instytutu Pamięci Narodowej a naszymi rodakami, żołnierzami Armii Krajowej, min. Sergiuszem Hornowskim – pierwszym dowódcą AK na teren „Obroży” czy Romanem Grabowskim ps. „Dziadek”. Z tych spotkań powstały wielogodzinne nagrania, które są dostępne w IPN. Są to przecież autentyczne relacje, wspomnienia ludzi bezpośrednio uczestniczących w walkach z niemieckim okupantem, a także opisujący towarzyszów broni z Armii Czerwonej. Dlaczego autorzy filmu z tych relacji nie skorzystali? Przecież te wspomnienia nieżyjących już od kilku lat żołnierzy VII Obwodu „Obroża” są bezcennym i powszechnie dostępnym dokumentem niezbędnym dla badaczy i historyków chcących zrozumieć wydarzenia z tamtych lat.

Zastanawiające są także wspomnienia występującego w materiale p. kpt. Michała Babiucha, który przedstawia relacje z prowadzonych walk na terenie Marek, a który przecież tych wojennych, mareckich realiów nie znał, bo walczył w szeregach AK, ale na Lubelszczyźnie i w Zamojskiem, a w Markach zamieszkał w latach 60 XX w. Oczywiście nie można jednak negować faktu, że Jego relację są bardzo cenne jako spostrzeżenia i przeżycia związane z okupacją niemiecką, a później także z sowieckim zniewoleniem. 

Z kolei wspomnienia mjr Jerzego Zyberta mają przede wszystkim wartość przekazu historycznych wydarzeń, które rozgrywały się na ziemi mareckiej, ale postrzegane przez pryzmat chłopca, który w chwili wybuchu wojny miał sześć lat, a gdy wkroczyły do Marek wojska radzieckie lat jedenaście.

Podsumowując powyższe, dobrze się stało, że powstał film dokumentalny o dziejach Marek w czasie II wojny światowej, ale uważamy, że w obecnej formule powinien być skorygowany, ponieważ jego przesłanie końcowe to fałszowanie historii Polski. Autorzy winni jak najszybciej zamieścić stosowne sprostowanie oraz informację, że jest to tylko I część filmu, a następne odcinki będą nakręcone i emitowane w późniejszym, ale niezbyt odległym czasie.

Z poważaniem

Zbigniew Paciorek Prezes SMPS

Foto: marki.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *