Dnia 18 lutego br., w Mareckim Ośrodku Kultury na zorganizowanym przez Stowarzyszenie Marki-Pustelnik-Struga wieczorze poezji z cyklu „Nasza Mała Ojczyzna” został zapowiedziany przez konferansjera Tomasza Paciorka wiersz Bogusławy Sieroszewskiej pt. „Pozostał Krzyk”. Jednak nie został on zaprezentowany tamtego wieczoru. Nie znalazł się również w wydrukowanym na tę okoliczność tomiku poezji. Autorka odłożyła prezentację wiersza na inną okazję.
Okazja nadarza się dzisiaj, ponieważ w tych dniach przypada kolejna rocznica wydarzenia, które dwa lata temu skłoniło Polaków, szczerze zatroskanych o Prawdę i Tożsamość Polski, do głębokiej refleksji nad stanem III RP.
Wydarzenie to stało się również inspiracją do powstania wspomnianego wiersza. Wydarzenie, o którym mowa to śmierć, a przede wszystkim uroczysty, państwowy oraz kościelny pogrzeb gen. Wojciecha Jaruzelskiego, człowieka numer jeden ostatniej dekady reżimu komunistycznego, głównie zapamiętanego jako dyktator stanu wojennego. III RP chowała generała z najwyższymi honorami państwowymi i wojskowymi, jakby chcąc oddać hołd oraz spłacić dług wdzięczności komunistycznemu aparatczykowi.
POZOSTAŁ KRZYK
„Precz z komuną! Jaruzel do Moskwy!
Zdrajca! Morderca! Hańba! Wstyd!
Znowu komuniści zawłaszczają Powązki!”–
krzyczy bezsilny Naród Polski.
„Baczność! Do walki o dobre imię generała!”-
Kwaśniewski u grobu swego guru zawoła.
W katedrze polowej w pierwszej ławce,
w jednym szeregu wszyscy prezydenci –
Wałęsa, Kwaśniewski, Komorowski.
Wtórują im celebryci okrągłostołowej Polski:
Michnik, Kiszczak, Urban, Boniecki, Olbryski.
Choć generał nie miał za grosz honoru,
trafił prosto do III RP panteonu.
Wśród krzyków i gwizdów
generał chowany z wojskową asystą:
„Zdrajca Jaruzel, won pod Kreml!”
Polsko, czy Ty śnisz dzisiaj jakiś zły sen?
Generał chowany na Powązkach
przy wtórze salwy honorowej,
przy wtórze trąbki wojskowej ,
z życzeniem, aby przyśniła mu się Polska,
z naręczem czerwonych PRL-kich goździków
od Urbana – głośnej tuby kacyków,
ze łzą w oku Michnika, kiedyś studenta opozycjonisty,
potem znowu zaciekłego żydo-komunisty.
Generał chowany z pompą i ceremoniałem
ku zgorszeniu młodych pokoleń.
Stara polska Temida na krzyk głucha i ślepa.
Języczek u wagi ma rozchwiany.
Prawdy nie waży,
pomija dowody.
Zasmuca rodziny ofiar
generała – pogromcy stoczniowców.
Temida oprawcy broni.
Roztacza nad nim parasol ochronny.
A Kościół nie szafuje nazbyt płaszczem miłosiernym?
Języczek Temidy nie trzyma już równowagi,
a opaska na oczy tylko złości,
gdyż nie znaczy już bezstronności.
Polska Temida dziejową szansę przespała,
nie skarze już więc reżimowego generała:
za walkę w lasach z bandytami,
za czystki antysemickie w armii.
Czy to teściowa Żydówka Rachela
i żona Barbara z Magdalenki
dały bodziec generałowi do wojskowej nagonki?
Polska Temida nie skarze
za podłe donosy na innych,
za Czarny Czwartek ,
za stan wojenny,
za stłumiony sierpniowy zryw Wolności,
za przetrącony kręgosłup Solidarności,
przetrącony kręgosłup niezliczonych osób,
za śmierć nieznanej liczby ofiar
za sprawą milczącego telefonu pogotowia.
Temida nie rozliczy za wygnanych z Ojczyzny
na tęsknotę i tułaczy los niepewny.
Kto naprawi wszystkie ludzkie krzywdy?
Kto uleczy objawy schizofrenii historycznej?
Kto zakończy III RP zamęt społeczny,
zatarcie różnicy pomiędzy
dobrem a złem, ofiarą a katem?
Bł. księdza Jerzego, Niedzielaka, Suchowolca, Zycha
generał zaszczuł esbeckim batem.
Kto teraz będzie zło dobrem zwyciężał?
„Cześć i chwała ofiarom generała!”
Pozostał krzyk: „Hańba! Hańba! Kpina! Wstyd!”
Skarga dziejowa: „25 lat państwa bezprawia!”
„Zbrodniarz człowiekiem honoru!”
Doradcą Komorowskiego na naradzie BBN-u!
Jaruzel usunął niechlubną prawdę
o sobie z tajnych teczek IPN-u!
Ten niedościgły wzór komunisty
nawet Pana Boga miał
na łożu śmierci
przyjąć w Eucharystii!
Do apelu stanął,
ale czy to szczęśliwy finał?
Niejedna Polka pomyśli,
Niejeden Polak na głos powie:
„W ciemnym grobie
bez krzyża na Powązkach,
śni mu się sowiecka Polska”.
Bogusława Sieroszewska
31 maja 2014 – 10 lutego 2016
Na Mszy św. pogrzebowej gen. Jaruzelskiego w katedrze polowej WP przy ul. Długiej zgromadzili się trzej Prezydenci RP – Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski oraz Bronisław Komorowski. Pięciu kapłanów, w tym ks.Boniecki i Lemański, stanęło przy ołtarzu u boku biskupa polowego WP, włączając się do koncelebry. Inny arcybiskup, dawny biskup polowy WP, wysłał list kondolencyjny, ubolewając, że osobiście nie może przyjechać z Gdańska, aby również stanąć przy ołtarzu. Daniel Olbrychski był nawet zdania, że ks. Jerzy Popiełuszko, gdyby żył, to by koncelebrował mszę pogrzebową generała Jaruzelskiego! Śmiem twierdzić, że gdyby żył Prymas Tysiąclecia Stefan kardynał Wyszyński zawołałby: „Gdy cezar siada na ołtarzu, mówimy: nie! Non possumus!”. Prymas nie wystawiałby Narodu na próbę, nie pozwoliłby, aby Kościół przykładał rękę do niesprawiedliwości dziejowej tylko po to, aby zaspokoić zachciankę rodziny generała na katolicką Mszę pogrzebową. Użycie słowa „zachcianka” nie powinno razić, biorąc pod uwagę fakt, że pochówek generała na Powązkach odbył się już bez katolickiego księdza, a na grobie do dnia dzisiejszego nie ma krzyża!
Pod katedrą i na Powązkach Naród polski nie wytrzymał. Podniósł się krzyk, jako ostatni możliwy wyraz zamanifestowania sprzeciwu wobec tak rażącej niesprawiedliwości dziejowej. Naród stanął ze zdjęciami ofiar reżimu komunistycznego, za których śmierć odpowiedzialny był gen. Wojciech Jaruzelski.
Ofiary stanu wojennego i ich rodziny nigdy nie doczekali się zadośćuczynienia. Natomiast, przez całe lata trwania III RP ich oprawca – gen. Jaruzelski osłaniany był parasolem ochronnym wymiaru sprawiedliwości, a na koniec został pochowany na Powązkach niczym bohater, a nie sługus Moskwy, którym zawsze był. Prezydent Bronisław Komorowski na koniec Mszy św. w katedrze polowej życzył gen. Jaruzelskiemu: „Śpij kolego w ciemnym grobie, niech się Polska przyśni tobie”. W tradycji polskiej, tymi słowami, tym hejnałem, żegna się prawdziwych bohaterów. To smutne, że dla Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego takim bohaterem i autorytetem był gen. Wojciech Jaruzelski.
Naród krzyczał, bo wiedział jak nikt inny, że generał nie zasługiwał na honory. Nieprawdą jest to, że honory wojskowe należą się każdemu generałowi. Mogliśmy się o tym przekonać w listopadzie 2015 r. Zmiany polityczne jakie zaszły w roku 2015 uchroniły Polskę przed kolejnym krzykiem Narodu wobec dziejowej niesprawiedliwości, która mogła wydarzyć się na naszych oczach po raz kolejny.
Mowa o pogrzebie innego ważnego generała, człowieka numer dwa w reżimie komunistycznym, zaraz po generale Jaruzelskim, o pogrzebie gen. Czesława Kiszczaka, który zmarł 5 listopada 2015 roku. Już w innej Polsce, rządzonej przez ludzi, którzy właściwie, po staropolsku, a nie po sowiecku, rozumieją słowo „honor”, gen. Czesław Kiszczak, niegdyś okrzyknięty przez Adama Michnika człowiekiem honoru, został pochowany w sposób na jaki sobie zasłużył, tj. bez honorów wojskowych, bez honorowego miejsca na Powązkach. To się nazywa sprawiedliwość dziejowa! Możliwa tylko wtedy, kiedy ludzie u władzy sami są ludźmi prawidłowo rozumianego Honoru i stoją na straży Honoru.
Nikt nie odmawia nikomu prawa do pojednania się przed śmiercią z Panem Bogiem, ani do skromnego katolickiego pogrzebu. Jednak wszyscy przyznamy, że pompa, ceremoniały oraz państwowe i wojskowe honory nie należą się byłym oprawcom, ciemiężycielom Narodu, zdrajcom Polski, którzy całe życie dążyli do utrzymania się u władzy za wszelką cenę, nawet za cenę podniesienia ręki na Naród pragnący Wolności.