Stowarzyszenie Marki-Pustelnik-Struga nie ustaje w oddawaniu hołdu rodzinie Briggsów za ich wkład w rozwój cywilizacyjny Marek. W niedzielę 18 września br., na pikniku parafialnym „Pożegnanie Lata u św. Izydora” aktorzy amatorzy, głównie ze Stowarzyszenia Marki-Pustelnik-Struga, w tym troje radnych, po raz kolejny zaprezentowało na plenerowej scenie żywą historię Marek sprzed 130 lat! Wbrew deszczowym prognozom, pogoda sprzyjała i przy licznie zgromadzonej publiczności odbyło się „Wesele u Briggsów” wg. scenariusza Bogusławy Sieroszewskiej. Markowianie, markowiacy oraz przybyli do Marek na tę okazję goście, oczami wyobraźni przenieśli się w daleką marecką przeszłość, w rok 1886. Słychać było kursujące powozy zaprzężone w konie, dowożące gości z Warszawy w tym konsula Wielkiej Brytanii, Henry’ego Granta, który udzielił ślubu Alfredowi Briggsowi, kawalerowi z Bradford i Auguście Schulz, pannie z Warszawy.
Gwoli przypomnienia, w roku 1886, rodzina Briggsów od trzech lat mieszkała już w Markach, rozbudowując przędzalnię wełny czesankowej, domy robotnicze, szkołę elementarną dla mareckich dzieci oraz swoją piękną rezydencję w Pałacyku otoczoną angielskim parkiem krajobrazowym. Jednak Polska nadal znajdowała się pod zaborami, ciemiężona przez cara Rosji. Johnowi i Alfredowi Briggsom zależało, aby zawrzeć ślub przed konsulem, według prawa brytyjskiego, a nie rosyjskiego! Zależało im, aby akt ślubu był w języku angielskim a nie rosyjskim, dlatego najprawdopodobniej zrezygnowali ze ślubu w ewangelickim kościele św. Trójcy w Warszawie, do którego należeli i do którego uczęszczali.
Sceniczny ślub Alfreda i Augusty odbył się w tradycyjnym angielskim stylu – z druhnami w tle, Florą Briggs i Eugenią Wedel oraz druhenkami, m.in. małą Eleonorą, przyszłą żoną siostrzeńca Briggsów, Charlesa Whiteheada. Była angielska herbata, szampan oraz tradycyjny angielski tort w polewie marcepanowej z bakaliami, nasączony dużą dawką rumu i brandy. W torcie ukryty był srebrny pierścionek z szafirowo-diamentowym oczkiem dla szczęśliwego znalazcy. Pierścionek został podarowany przez miejscowego jubilera Pana Marka Turalskiego, natomiast tort weselny przygotowała cukiernia „Klementynka”, Pana Klemensa Majkowskiego.
W inscenizacji wystąpili: Tomasz Paciorek jako Alfred Briggs, Anna Grochowska jako Augusta Schulz, Bogusława Sieroszewska jako Flora Briggs, Zbigniew Paciorek jako John Briggs, Ewa Michalak jako Eugenia Wedel, Marcin Tuźnik jako konsul Henry Grant, Artur Rytel-Andrianik jako brat Panny Młodej, Rudolf Schulz, Robert Mielczarek jako ojciec Panny Młodej, Wilhelm Schulz, Anna Wicińska jako gosposia Jadzia, Maja Rogińska jako druhenka Eleonora i Dominika Piotrowicz – druhenka.
W niedzielnej inscenizacji pt. „Wesele u Briggsów” nie ma mowy o kościele parafii św. Izydora. Jednak należy przyznać, że wkład finansowy Johna i Flory Briggsów w budowę pierwszego mareckiego kościoła był ogromny, wręcz pomnikowy. Dary serca Flory – wejściowe drzwi dębowe, kryształowe żyrandole, konfesjonał, fisharmonia, wieża z metalowym krzyżem oraz metalowe okucia okienne, najprawdopodobniej również posadzka, to wszystko niewątpliwie zasługuje na uwiecznienie w postaci tablicy pamiątkowej w mareckiej świątyni. Stowarzyszenie Marki-Pustelnik-Struga dołoży wszelkich starań, aby taka tablica została odsłonięta za rok. Okazją do tego będzie 100-lecie parafii św. Izydora, które przypada w październiku 2017 roku. Zaangażowanie Briggsów, którzy sami byli wyznania ewangelickiego, w budowę pierwszej katolickiej świątyni w Markach, a tym samym zadbanie o rozwój duchowy i religijny mieszkańców Marek, po raz kolejny stawia Briggsów w jak najlepszym świetle.
Oprócz historycznego przedstawienia na Pikniku Stowarzyszenie „MARKI-PUSTELNIK-STRUGA” przedstawiło militaria z czasów I i II wojny światowej, a także fragmenty zestrzelonego we wrześniu 1939 r. samolotu meserschmitt Bf 110 znalezionego nie tak dawno przy budowie obwodnicy Marek. Tu szczególne podziękowania należą się Krzysztofowi i Pawłowi Gendkom z lokalnego Muzeum Techniki Wojskowej i Cywilnej w Markach za udostępnienie eksponatów.
Cieszymy się również z tego, że zaproszony przez nas garncarz miał cały czas pełne ręce roboty, a najmłodsi uczestnicy festynu wielką frajdę z lepienia glinianych naczyń :o)
Szczególnym wzięciem cieszyła się napoleonka i ciasto drożdżowe. Był też chleb ze smalcem i ogórkami domowej roboty, serwowany przez członków Uniwersytetu III wieku w Markach.
Po raz kolejny Piknik zapisał się w historii parafii jako udana impreza i był świadectwem wspaniałej integracji mieszkańców naszego miasta.
Do zobaczenia za rok :o)
Relacja: Bogusia Sieroszewska Stow. MPS Foto: Tomasz Paciorek Stow. MPS, Robert Mielczarek Stow. MPS, UIIIW w Markach.
Więcej zdjęć kliknij TUTAJ