Hosanna
Jan Lechoń
Nie w tym pierwsza chwała Panu,
Że mu dzwonią z Watykanu,
Że w Piotrowej Bazylice
Pyszną ma stolicę.
I nie temu Pan odwdzięczy,
Co nad świętą księgą ślęczy,
I nie temu się pokaże
Matka Boska w tęczy.
Ale temu, który w trwodze
Widzi ciemność na swej drodze,
Temu wskaże srebrną gwiazdę,
Temu poda wodze.
Bo dopiero niebo pęka,
Kiedy wielki grzesznik klęka;
Wtedy radość wśród aniołów,
Wtedy Pańska ręka.
Spowiedź Wielkanocna
Jan Lechoń
Czyż nie cud to, czyś jeszcze nie zdał sobie sprawy,
Że to Bóg ciebie wybrał, że On cię ocalił?
Żeś jak tylu nie zginął na murach Warszawy,
Nie rozszarpał cię granat i mur nie przywalił?
Żeś później nie utonął we krwi polskiej rzece,
Żeś nie szedł przez Europę o żebranym chlebie
I że cię ominęły Oświęcimia piece.
Choć tylu w nich zginęło? I lepszych od ciebie.
Żeś własnymi rękami dzieci swych nie chował,
Że ciała ci moskiewskie nie szarpały kleszcze?
Jak to? I za to wszystko Bogu-ś nie dziękował?
Jakże musisz weń wierzyć, że Go prosisz jeszcze!
Wielki Piątek
Jan Lechoń
Kobieta, której nie stać na kir i żałoby,
Lecz z której twarzy czytasz całą Mękę Pańską,
Jak senna w Wielki Piątek idzie Świętojańską
I dziecko wynędzniałe prowadzi na Groby.
I nagle zobaczyła: zamiast kwiatów – skała
I nie pachną hiacynty, nie widzi przybrania
I wtedy ta kobieta kamienna zadrżała,
Że może po tej śmierci nie być zmartwychwstania.
Lecz oto dźwięk przecudny spłynął w ciszę głuchą,
I z chóru zstąpił lekko anioł urodziwy,
I tej trupiej kobiecie powiedział na ucho:
Im cud jest bardziej trudny, tym bardziej prawdziwy.
Wielkanoc
Jan Lechoń
Droga, wierzba sadzona wśród zielonej łąki,
Na której pierwsze jaskry żółcieją i mlecze.
Pośród wierzb po kamieniach wąska struga ciecze,
A pod niebem wysoko śpiewają skowronki.
Wśród tej łąki wilgotnej od porannej rosy,
Droga, którą co święto szli ludzie ze śpiewką,
Idzie sobie Pan Jezus, wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni chorągiewką.
Naprzeciw idzie chłopka. Ma kosy złociste,
Łowicka jej spódniczka i piękna zapaska.
Poznała Zbawiciela ze świętego obrazka,
Upadła na kolana i krzyknęła: ?Chryste!”
Bije głową o ziemię z serdeczną rozpaczą,
A Chrystus się pochylił nad klęczącym ciałem
I rzeknie: Powiedz ludziom, niech więcej nie płaczą.
Dwa dni leżałem w grobie. I dziś zmartwychwstałem.
śp. Mamie Janinie oraz siostrze Francesce, Nazaretance z Rzymu
Rzym
Bogusława Sieroszewska
Wiosenne słońce w Rzymie
Świeci blaskiem nieustannym
W Roku Wiary
Jestem tu pielgrzymem
W Wiecznym Mieście
Wielkanocnej Hosanny
Nie jestem sama
Jest ze mną Rodzina
Nazaret i droga sercu Mama
Kiedy Święte Triduum Paschalne
Myśl czyni ciężką jak ołów
Ruszamy na miasto
Szukać pociechy kościołów
Na Kwirynale klękam u stóp
Świętego Kostki Stanisława
Do wyższych rzeczy stworzył mnie Bóg
Ten przeczysty młodzieniec tak mawiał
Pierwszy zapragnął w niebie
Korony Polskiej
Matko Boża dla Ciebie
Może w Raju u Pana
Tron Polski kiedyś wyprosi
Także dla Twego Syna
Jaką mam myślą wielką
I tylko Bogu oddaną
Zrozumieć cię Rzymie
Coś jest wielkością wezbraną
Zrozumiem cię za Spiżową Bramą
Gdy pod kopułą Bazyliki św. Piotra
Wiarę wyznam w Opatrzność Bożą
Kto nie wierzy że do Rzymu
Prowadzą wszystkie drogi
Niech dotknie w spiż zaklętej Piotra nogi
Do każdej chwili się uśmiecham
Na dzień szczęśliwy nie czekam
Papieża Dobroci w szklanej trumnie
Z radością w duszy pozdrowię
A u Papieża Polaka pomodlę się
O świętą cierpliwość i
Szlachetne zdrowie
Habemus Papam
Tyle wiary i Bożych wrażeń
W antycznym kręgu Koloseum
Drogą Krzyżową
Z nowym Papieżem Franciszkiem
Podążam w łączności
W cieniu cierpienia
Po zimnych kamieniach
Ruin starożytności
We wspomnieniach
Powraca echo boleści
Pierwszych chrześcijan
Widmo śmierci w szponach bestii
Lecz w Bożym Słowie i świec płomyku
Giną smętne mroki krwawego antyku
Pasyjną żałość radość rozpromienia
Świta nad światem zwycięstwo
Chrystusowego odkupienia
Twej wielkości o wiosenny Rzymie
Na Kapitolu poszukam
W zachowanym na wzgórzu
Majestacie Marka Aureliusza
Co pozdrawia dostojnie gości
Łagodnym ruchem ręki
Jak Książę Józef Poniatowski
Na koniu na Krakowskim Przedmieściu
Tak bliskim polskiemu sercu
Dwa wieki po tajemnym
W nurtach Elstery odejściu
Książę gestem rzymskim ,Ave?
Wciąż wita Warszawę
Chwała i cześć niezłomnemu Księciu
Wielkości Rzymu dużego kalibru
Poszukam na lewym brzegu Tybru
Pod skrzydłami Michała Archanioła
Serce rzewnie zawoła
Z ziemi włoskiej myśli
Uniosę do Polski
Tu powstały Legiony
Z Zamku Anioła Generał Dąbrowski
Długim marszem wyruszył
Ku narodowej wolności
W poranek Wielkanocny
Rzymskie słońce
Świeci nam goręcej
W Nazarecie
Siostra Francesca
Ślubuje wiernie kochać
Chrystusa-Oblubieńca
W kir obleka się żałobny
Świat umiera dla niej
Ona umiera dla świata
Ale ja mocno wierzę że
Znów się spotkamy
Na Jasnogórskim Szlaku
Z Orlimi Gniazdami
Tak jak minionego lata
Gdy tak wszędzie szukam
Twej wielkości
O wiosenny Rzymie
Nawet kwitnąca palma
Na Via Nazareth
I nowe życie w pąkach oleandra
Pozwolą mi cię lepiej zrozumieć
Warszawa, wiosna 2013
Wiersz inspirowany poezją Jana Lechonia